Po Napoleonie
W 1815 r. na
kongresie wiedeńskim z większości ziem Księstwa Warszawskiego
(bez Małopolski i Wielkopolski) utworzono tzw. Królestwo Polskie. W
tym samym roku otrzymało ono bardzo liberalną konstytucję, której
współautorem był Adam Czartoryski. Królestwo połączono z Rosją
unią personalną, wprowadzono sejm i urząd namiestnika. Car miał
prawo weta wobec ustaw sejmowych. Konstytucja zapewniała wolność
słowa i obsadzanie urzędów wyłącznie przez Polaków. Aleksander
I jesienią 1815 roku przyjechał do Warszawy na koronację i
stwierdził, że jego celem jest szczęście Polaków. Pozostawił
urzędników, ministrów i dowódców wojskowych z czasów
napoleońskich.
Jednak szybko
potem rozpoczęło się łamanie postanowień konstytucji przez cara.
Sejm nie był zwoływany co 2 lata, a urzędy obsadzano Rosjanami.
Wodzem naczelnym armii Królestwa został brat cara wielki książę
Konstanty Pawłowicz. Wojskiem rządził despotycznie, a w Królestwie
utworzył sieć tajnej policji. Pierwszą rozbitą organizacją było
Towarzystwo Patriotyczne majora Waleriana Łukasińskiego, założone
w 1821 r. Łukasiński został skazany na 9 lat więzienia, ale wyrok
mu wydłużono. Przez 46 lat, do końca życia, przebywał w twierdzy
Szlisselburg.
Konstanty
niechętnie odnosił się do oficerów napoleońskich. Postanowił
więc wychować własną kadrę oficerską. W tym celu założył
Szkołę Podchorążych Piechoty. Było to oczko w głowie wielkiego
księcia, który był przeświadczony o całkowitej wierności swoich
kadetów. Tymczasem właśnie w tej szkole powstało w 1828 r.
Sprzysiężenie Podchorążych. Przywódcą organizacji był
porucznik Piotr Wysocki.
Powstanie
29 listopada 1830
r. podchorążowie postanowili rozpocząć powstanie, wyzwolić
Warszawę i przekazać władzę „starszym w narodzie”. Nie mieli
dokładnego planu, ale działali pod wpływem wydarzeń: w lipcu
wybuchły rewolucje w Belgii i Francji, do których stłumienia car
chciał użyć armii polskiej. Poza tym policja odkryła spisek. Lada
dzień mogły rozpocząć się aresztowania.
Spiskowcy mieli
zdobyć koszary, Arsenał oraz porwać księcia Konstantego. Tego
ostatniego celu nie zrealizowano, książę uciekł przebrany w
kobiecą suknię. Maszerującym przez miasto spiskowcom nawołującym
„Do broni!” odpowiadały zamykane okiennice. Do „buntu” nie
przystąpiła większość wyższych dowódców. Sześciu generałów
zastrzelono. Bogatsze warstwy społeczeństwa zlekceważyły
powstanie. Powstańców wsparło ok. 15 tys. biedniejszych
mieszkańców stolicy. Arsenał został zdobyty, a Rosjanie wycofali
się z Warszawy.
Kilka dni po tym,
5 grudnia gen. Józef Chłopicki ogłosił się dyktatorem powstania.
Był on przeciwnikiem powstania i dążył do ugody z carem. Zażądał
amnestii dla powstańców i przestrzegania konstytucji. Gdy Mikołaj
I odmówił, Chłopicki zrzekł się władzy.
W styczniu 1831
r. Sejm powołał Rząd Narodowy, którego prezesem został Adam
Jerzy Czartoryski, a wodzem naczelnym mianowano generała Michała
Radziwiłła. Sejm ogłosił również detronizację cara Mikołaja
I. Stutysięczna armia rosyjska feldmarszałka Dybicza wkroczyła
wówczas do Królestwa. Wojska polskie liczyły 54 tysiące dobrze
wyszkolonych żołnierzy. Wojsko wycofywało się w stronę Warszawy.
Podczas walk odwrotowych kawalerzyści gen. Dwernickiego rozbili 14
lutego pod Stoczkiem mały oddział rosyjski. 24 i 25 lutego
rozegrała się bitwa pod Olszynką Grochowską. Zakończyła się
ona taktycznym zwycięstwem wojsk polskich, które nie pozwoliły
Rosjanom wejść do Warszawy (straty wroga sięgały 10 tys. ludzi),
ale same musiały się wycofać. Sukces byłby większy, gdyby nie
kunktatorstwo generałów Krukowieckiego i Łubieńskiego, którzy
zażądali potwierdzenia rozkazów gen. Chłopickiego (pod koniec
bitwy rannego w obie nogi) przez nieudolnego Radziwiłła, przez co
kontratak polski nie doszedł do skutku.
W marcu wodzem
naczelnym mianowano generała Jana Skrzyneckiego, który nie wierzył
w zwycięstwo. Mimo wygranych bitew pod Dębem Wielkim i Iganiami nie
wykonano w pełni realnego planu płk. Ignacego Prądzyńskiego,
który zakładał rozbicie trapionej epidemią cholery armii
rosyjskiej (zmarł sam feldmarszałek Dybicz). Wskutek nieudolności
Skrzyneckiego Polacy stracili inicjatywę w wojnie: klęska pod
Ostrołęką, niewykorzystanie rozszerzenia się powstania na Wołyń
i Litwę (wysłane tam korpusy Dwernickiego i Giełguda musiały
przejść granicę i zostały internowane) spowodowały
niezadowolenie ludności cywilnej.
6 września
Rosjanie rozpoczęli szturm Warszawy. Na Woli obroną dowodził
generał Józef Sowiński, inwalida, weteran wojen napoleońskich. Po
długiej obronie padł zakłuty bagnetami. 8 września Warszawa
poddała się armii feldmarszałka Iwana Paskiewicza. Nowy dowódca
Polaków, generał Jan Krukowiecki nakazał armii przejście granicy
i internowanie w Austrii, Prusach i Rzeczpospolitej Krakowskiej.
Walka
zakończyła się klęską. Być może dlatego, że było to
powstanie szlachty i częściowo mieszkańców miast. Nie pozyskano
chłopów, mimo projektów ich uwłaszczenia. Dwaj zaborcy nie
ułatwiali walki Polakom. Austria i Prusy zatrzymywały transporty
broni, amunicji, kruszcu na monety i innych materiałów wojennych.
Państwa zachodnie zachowały bierną powstanie. Francuski minister
Sebastiani na wieść o kapitulacji Warszawy stwierdził: Porządek
panuje w Warszawie.
Większość powstańców udała się na emigrację, zwaną odtąd
Wielką. Emigranci spotkali się z życzliwym przyjęciem w
środkowych i zachodnich Niemczech, Francji i Anglii. Pozostałych w
Królestwie Polaków spotkały represje, wywózki na Sybir. Królestwu
odebrano konstytucję i nałożono nań kontrybucję, z której
wybudowano warszawską Cytadelę. Na 25 lat wprowadzono stan wojenny.
Zlikwidowano osobny rząd, sejm i wojsko oraz zlikwidowano polskie
szkolnictwo. Karano również powstańców, którzy po walkach
powrócili do Wielkopolski lub Galicji.
W powstaniu poległo lub zostało rannych po stronie polskiej 40
tysięcy ludzi. Straty rosyjskie były niemal dwukrotnie większe. 11
tysięcy Polaków wyemigrowało.
Powstanie listopadowe było pierwszym z serii – niestety
przegranych – powstań zbrojnych o odzyskanie niepodległości
Polski. Budowały tradycję walki o wolność i były elementem
budowy tożsamości narodowej, ale nieodpowiednio przygotowane, bez
zaplecza społecznego i politycznego były skazane na klęskę.
Kasztan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz