10 lipca odbył się Łódzki Marsz Pamięci Ofiar Wołynia, zorganizowany przez Klub imienia Romana Dmowskiego w przeddzień Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP.
Marsz rozpoczął się przemówieniami pod konsulatem honorowym Ukrainy przy ulicy Piotrkowskiej 77. Przemawiali: red. Adam Śmiech, publicysta i członek Rady Programowej Klubu; Zygmunt Wrzodak, poseł na Sejm RP IV i V kadencji; Paweł Adamiak z Prawicy Rzeczypospolitej oraz Jan Waliszewski z Klubu imienia Romana Dmowskiego.
Następnie marsz, po rozwinięciu biało-czerwonej flagi marszowej, przeszedł w milczeniu ulicą Piotrkowską pod kościół Zesłania Ducha Świętego, gdzie pod tablicą upamiętniającą ofiary ludobójstwa odmówiono modlitwę, złożono kwiaty i odśpiewano hymn narodowy.
W uroczystości brał poczet sztandarowy z historycznym sztandarem Stronnictwa Narodowego.
Łódzkie organizacje narodowe i konserwatywne wydały w związku z 75. rocznicą oświadczenie, które zamieszczamy poniżej:
Oświadczenie w 75.
rocznicę ludobójstwa na Polakach na Południowo-Wschodnich
Kresach II Rzeczypospolitej
W 75.
rocznicę apogeum ludobójczych mordów na Polakach na obszarze
Wołynia i Małopolski Wschodniej, dokonanych przez ukraińskich
nacjonalistów z OUN-UPA wyrażamy nasz sprzeciw wobec zakłamywania
historii oraz propagowania zbrodniczej ideologii banderowskiej.
Pamięć
o ofiarach oraz głoszenie prawdziwej historii ludobójstwa należą
do naszych narodowych obowiązków. Od tych obowiązków uchylają
się przedstawiciele władz: z jednej strony kilku ministrów
obejmuje swoim patronatem społeczne obchody rocznicy, a prezydent
Andrzej Duda udaje się na uroczystości do Łucka (co przyjmujemy z
zadowoleniem), ale jednocześnie pozwala się na budowanie mitu
anty-Wołynia przez prezydenta Ukrainy Petra Poroszenkę, który
odwiedził w niedzielę Sahryń, prezentując kłamliwą narrację o
„wojnie domowej”. Władze Ukrainy w ten sposób próbują zrównać
niewielką ilość ofiar polskich akcji odwetowych (którymi byli w
większości członkowie UPA) ze 150 tysiącami bezbronnych polskich
cywili mordowanych w okrutny sposób przez Ukraińców. Doprowadzenie
do takiej sytuacji uważamy za niedopuszczalne.
Ponadto,
niedawne wycofanie się w ekspresowym tempie z części zmian w
ustawie o IPN, rozzuchwaliło środowiska wołyńskich negacjonistów,
takich jak Wołodymyr Wiatrowicz czy Światosław Szeremeta, którzy
domagają się zniesienia kar za negowanie zbrodni przez UPA.
Wcześniejsza, łagodna polityka wobec gloryfikatorów UPA nie
przyniosła zmiany ukraińskiej polityki historycznej (gdzie
zbrodniarze odpowiedzialni za mordowanie Polaków są przedstawiani
jako bohaterowie Ukrainy). Nie przyniosła nawet możliwości
zapewnienia godnego pochówku dla tysięcy ofiar banderowskich
zbrodni.
Nie
zmienia to polityki władz RP, która nadal ukierunkowana jest na
bezkrytyczne wspieranie państwa ukraińskiego, nawet jeśli
kształtuje swoją tożsamość na antypolskim micie UPA, „walczącej
z okupantami niemieckimi, sowieckimi i polskimi”. Taka polityka
może w dalszej perspektywie obrócić się przeciwko Polsce i
Polakom, tym bardziej, że setki tysięcy Ukraińców emigrują do
Polski, nierzadko „importując” przy tym ideologię banderowską
W
związku z powyższym apelujemy do Rządu Rzeczypospolitej o
stanowczość i konsekwencję w relacjach polsko-ukraińskich. Tylko
zdecydowana postawa w rozmowach z przedstawicielami Ukrainy może
przynieść ustępstwa i uznanie przez nich prawdy historycznej o
ludobójstwie z czasów II wojny światowej. Jednocześnie domagamy
się konsekwentnego stosowania przepisów karnych za negowanie
ukraińskich zbrodni na Polakach, co pozwoli zahamować antypolskie
wystąpienia przedstawicieli mniejszości ukraińskiej.
Łódź, 10 lipca 2018 roku
Kamil
Klimczak, Klub imienia Romana Dmowskiego
Grzegorz
Sztemborowski, Unia Polityki Realnej
Paweł
Adamiak, Prawica Rzeczypospolitej
Adam
Śmiech, publicysta prasy narodowej
Zygmunt
Wrzodak, poseł na Sejm RP IV i V kadencji
Jan Waliszewski, miesięcznik „Chrobry Szlak”
Byłam uczestniczką marszu jako ofiara rzezi wołyńskiej.Pragnę dodać ,ze ludobójstwo na Polakach miało miejsce co najmniej od 1941 roku.Polacy ginęli skrytobójczo w nocy a potem w biały dzień.Zmojej rodziny zginąłDziadek ze strony Matki mBrat Matki dostał kulę w nogę,co skutkowało amputacją.Po nas przyszli w nocyw czerwcu 1942 roku. w ostatniej chwili skryliśmy się u sąsiadów.którzy przyjęli nas z narażeniem swojego życia Po splądrowaniu naszego domu,który podpalili odeszli.Byli to bulbowcy którzy mordowali na terenie Kazimierki mojej rodzinnej wsi usytuowanej nad rzeką HoryńResztę nocy spędziliśmy na cmentarzu po czym udaliśmy się do Małyńska,gdzie była stacja kolejowa i pociągi na Sybir oraz do NiemiecNas sierowano do Niemiec nie wiedzieć czemu chyba przez wzgląd na jasne włosy i niebieskie oczy pięciorga dzieci rodzice pracowali w sektorze rolnym jako niewolnicy ,w chwili ucieczki z Wołynia miałam półtora roku ale pamięć o tamtych dniach była wciąż żywa Nie znany jest nam los owego Ukraińca, który udzielił nam schronienia w tym tragicznym dla nas momencie,Niech mu ziemia lekką będzie!
OdpowiedzUsuń