środa, 12 czerwca 2013

Refleksje pokongresowe

Parę dni po Kongresie Ruchu Narodowego jeszcze nie skończyło się medialne ujadanie z lewa i z prawa. Narosło medialnych kłamstw i manipulacji. Tymczasem rzućmy trzeźwym okiem na drogę, która doprowadziła nas na I Kongres Ruchu Narodowego.

Przede wszystkim, cieszy 1300 osób zgromadzonych na kongresie - ludzi z Polski i z zagranicy, z różnych organizacji, w różnym wieku, którzy zebrali się, aby ogłosić odrodzenie się polskiego Ruchu Narodowego.

Budowa ruchu społecznego tak naprawdę zaczęła się dużo, dużo wcześniej, ale trwała niejako w ukryciu. Setki organizacji o małym zasięgu, a nawet pojedyńczy ludzie o narodowych poglądach, tworzący wokół siebie przestrzeń narodową. Wystarczyło powiązać nici. Ten trud podjęły dwie organizacje - Młodzież Wszechpolska i Obóz Narodowo-Radykalny. Nawiązując współpracę z kim się dało, krok po kroku idąc do przodu. 

Ta droga również dla nas nie była łatwa. 6 listopada zeszłego roku, kiedy w prywatnym mieszkaniu podpisywaliśmy deklarację założycielską Klubu imienia Romana Dmowskiego nie mieliśmy pieniędzy, lokalu, niczego. Z Bożą pomocą udało się to wszystko znaleźć i zorganizować nasze pierwsze działanie - obchody Dnia Żołnierzy Wyklętych. Każde działanie spotykało się z wściekłością "lokalnych kół lewackich i filosodomicznych", jak to określił red. Stanisław Michalkiewicz. Nie spodziewałem się wtedy, że za 8 miesięcy będziemy uczestniczyć w takim historycznym wydarzeniu jak Kongres Ruchu Narodowego.

Ruch Narodowy jako ruch społeczny ma szansę obudzić Polaków. Obudzić wszystkich myślących po polsku, aby zaczęli tworzyć Wielką Polskę w swoim najbliższym otoczeniu. Nie na sposób "gabinetowy" jak wszystkie poprzednie narodowe twory polityczne. Nie na zasadzie dyktowania przez "wodza" programu działania, tylko na oddolnym działaniu. Zaczniemy od osiedla, potem przez gminę, miasto, powiat, województwo, aż w końcu skończymy na tym, że Polska w końcu będzie Wielka. A działanie stricte polityczne nie będzie celem tylko środkiem. 
Zygmunt Goławski, kombatant NSZ,
przemawia na kongresie Ruchu Narodowego

Po to są takie organizacje jak nasz Klub - małe, lokalne, ideowe, ale niepolityczne. Takie, które - działając lokalnie w swoich środowiskach - przypomną Narodowi, jak powinno wyglądać jego państwo - państwo narodowe. Takie państwo, o które walczyli Polacy na przestrzeni pokoleń. Od wojów spod Cedyni po żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych.

Wielu ten Ruch będzie przeszkadzał. Ci z lewa będą mówili o faszyźmie, o brunatnych koszulach, hitlerowcach -  tak samo jak ich ideowi poprzednicy w latach 40. i 50. Ci z prawa - o rosyjskich czy żydowskich agentach, którzy "rozbijają prawicę". Czego się boją? Boją się własnego Narodu! Boją się myśli Romana Dmowskiego, myśli narodowej. Myśli, która wiodła Polskę do zwycięstwa.

Teraz jest ostatni dzwonek. Wzywa nas do ostatecznego starcia z siłami antynarodowymi i antypolskimi. Którym Polska nie jest potrzebna. I właśnie Ruch Narodowy musi odeprzeć lewacką ofensywę. Tylko zorganizowanym działaniem całego Narodu jesteśmy w stanie to zrobić.

A więc - do boju! Do Wielkiej Polski!


Bez względu na wszystkie pomówienia i oszczerstwa różnej maści zaprzańców, Klub imienia Romana Dmowskiego będzie tworzył Ruch Narodowy. Bo tego wymaga krytyczna sytuacja naszej Ojczyzny.

Kamil Klimczak



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz