Na czele zbrodniczej machiny stał prezydent "ludowej" Polski Bolesław Bierut, w czasie wojny regularny agent Gestapo i NKWD. W sprawie Pileckiego napisał tylko "Nie skorzystam z prawa łaski". Zrobił tak kilka tysięcy razy, m. in. w sprawach Danuty Siedzikówny "Inki" czy Stanisława Sojczyńskiego "Warszyca". Bierut zmarł w Moskwie w 1956 roku i został pochowany w Alei Zasłużonych na warszawskich Powązkach. Spoczywa tam do dzisiaj. Był zasłużony, ale nie dla Polski, tylko dla swoich czerwonych mocodawców - dla Związku Sowieckiego.
Inną osobą, która przyczyniła się do śmierci rotmistrza był Józef Cyrankiewicz, wieloletni (1947-52, 1954-70) premier rządu PRL, który wywodził się z Polskiej Partii Socjalistycznej i w czasie II wojny światowej był więźniem Oświęcimia. Odmówił rodzinie pomocy w staraniach o ułaskawienie Pileckiego. Było mu to o tyle na rękę, że przypisywał sobie potem legendę twórcy konspiracji w Auschwitz. W rzeczywistości - jak twierdzi część więźniów obozu - Cyrankiewicz był zdrajcą i współpracował z Niemcami, wydając w ich ręce część konspiratorów. Zmarł w styczniu 1989 roku.
Śledztwo przeciwko Pileckiemu nadzorował (oraz współprowadził) Roman Romkowski (Natan Grinspan-Kikiel, na zdj. z lewej), Żyd i przedwojenny komunista, w czasie wojny walczył w sowieckich oddziałach partyzanckich na Kresach Wschodnich. Jako pomocnik Ministra Bezpieczeństwa Publicznego. Na protokołach z przesłuchań Pileckiego i jego współpracowników zachowały się jego odręczne notatki. Padł ofiarą rozliczeń na fali destalinizacji w 1956 roku, został skazany na 15 lat więzienia, wyszedł po ośmiu. Zmarł w 1968 roku.
Pułkownik Józef Różański (właściwie Goldberg) - pracownik NKWD, skierowany do polskich służb jako kierownik Wydziału IV Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, a potem dyrektor Departamentu Śledczego MBP osobiście kierował śledztwem wymierzonym w grupę Pileckiego, a także brał udział w przesłuchaniach. Do 1953 roku prowadził najważniejsze śledztwa komunistyczne, m. in. przeciwko biskupowi kieleckiemu Czesławowi Kaczmarkowi. Na fali destalinizacji skazany na 14 lat więzienia, ułaskawiony po 7 latach. Zmarł w 1981 roku.
Prokurator wojskowy podpułkownik Czesław Łapiński, kapitan Armii Krajowej (!), który w 1945 roku ochotniczo (!!!) wstąpił do Ludowego Wojska Polskiego i został skierowany do sądownictwa wojskowego. Brał udział w sądach doraźnych przeciwko żołnierzom konspiracji niepodległościowej, które najczęściej kończyły się wyrokiem śmierci. Oskarżał dowódcę Konspiracyjnego Wojska Polskiego majora Stanisława Sojczyńskiego "Warszyca", a potem Witolda Pileckiego. Domagał się w napastliwy sposób kary śmierci dla rotmistrza, Marii Szelągowskiej i Tadeusza Płużańskiego. Próbie jego osądzenia przeszkodziła śmierć Łapińskiego na raka w 2004 roku.
Sędzia Wojskowego Sądu Rejonowego w Warszawie Jan Hryckowian, również były AK-owiec, brał udział w kilku mordach sądowych i procesach pokazowych, sądził m. in. prezesa Zrzeszenia "Wolność i Niezawisłość" płk. Jana Rzepeckiego. 15 marca 1948 roku skazał Witolda Pileckiego, Marię Szelągowską i Tadeusza Płużańskiego na śmierć. Potem pracował jako adwokat, w procesie biskupa Czesława Kaczmarka zbierał dowody przeciwko oskarżonym, zastraszał ich i zmuszał do przyznania się do winy. Zmarł w 1975 roku.
Ławnikami składu sędziowskiego byli sędziowie Józef Badecki (na zdj. z lewej) i Stefan Nowacki. Badecki, przedwojenny oficer, zasądził około 30 kar śmierci m. in. w procesie Hieronima Dekutowskiego "Zapory" i jego podkomendnych. Pracował później w Izbie Wojskowej Sądu Najwyższego (aż do 1968 roku). Zmarł w 1982 roku.
Funkcjonariusze UB Eugeniusz Chimczak i Stanisław Łyszkowski przesłuchiwali w niezwykle brutalny sposób rotmistrza Witolda Pileckiego i członków jego grupy wywiadowczej. Chimczak, jako jeden z nielicznych został w 1996 roku skazany na 7,5 roku więzienia. Kary nie odbył ze względu na zły stan zdrowia, zmarł w październiku 2012 roku.
Marian Krawczyński i Adam Humer (naczelnik Wydziału II Departamentu Śledczego MBP), funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa przygotowali akt oskarżenia przeciwko Pileckiemu. Ten ostatni, przedwojenny komunista, w 1994 roku został skazany za wymuszanie torturami zeznań. Był specjalistą od ruchu narodowego, prowadził śledztwo Adama Doboszyńskiego i prawdopodobnie zamordował działacza Młodzieży Wszechpolskiej Tadeusza Łabędzkiego.
Wyrok śmierci zatwierdził Najwyższy Sąd Wojskowy w składzie: Kazimierz Drohomirecki, Roman Kryże i Leo Hochberg. Kryże, przedwojenny oficer, zapisał się szczególnie krwawo w pamięci sądzonych, ukuto nawet powiedzenie "Sędzia Kryże - będą krzyże". Jeszcze w 1964 roku dokonał mordu sądowego w aferze mięsnej. Hochberg do 1968 roku pracował w "ludowym" wymiarze sprawiedliwości. Zmarł w 1978 roku, obecnie jest gloryfikowany przez Żydowski Instytut Historyczny.
Starszy sierżant Piotr Śmietański osobiście uśmiercał skazanych strzałem w tył głowy. Zamordowałlegendarnego majora Hieronima Dekutowskiego "Zaporę" i jego podkomendnych. 25 maja 1948 roku o godzinie 21:30 zamordował tzw. metodą katyńską rotmistrza Witolda Pileckiego. Zachował się protokół wykonania wyroku śmierci na Witoldzie Pileckim z podpisem Śmietańskiego. Za pozbawienie życia więźnia otrzymywał on tysiąc złotych, podczas gdy pensja nauczycielska w tym okresie wynosiła sześćset złotych. Prawdopodobnie zmarł w 1950 roku na gruźlicę.
To tylko nieliczni funkcjonariusze zbrodniczego systemu, który mordował polskich patriotów. Jak wielu jeszcze żyje spokojnie i bezkarnie, tak jak Stefan Michnik, stalinowski sędzia i krewny redaktora naczelnego pewnej gazety? Na pewno coraz mniej... I umierają w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku..
Śpieszmy się rozliczać komunistów - tak szybko odchodzą
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz