Major Hieronim Dekutowski "Zapora"
(1918-1949) - cichociemny, żołnierz AK i WiN. Legendarny dowódca
partyzancki z Lubelszczyzny. Walczył z okupantem niemieckim i
sowieckim. Spotkał go za to strzał w tył głowy i pochówek w
nieznanym miejscu. Jego ostatnie słowa brzmiały: "My nie poddamy się nigdy!"
Był najmłodszym z dziewięciorga
dzieci Jana Dekutowskiego, blacharza, członka PPS i piłsudczyka. W
latach 1930-1938 uczęszczał do Państwowego Gimnazjum i Liceum
imienia Hetmana Jana Tarnowskiego w Tarnobrzegu. Jednocześnie
należał do I Drużyny Harcerzy imienia generała Jana Henryka
Dąbrowskiego, a następnie do II Wodnej Drużyny Harcerzy imienia
generała Mariusza Zaruskiego, gdzie był drużynowym. Był też
członkiem Sodalicji Mariańskiej. Od lutego 1938 pełnił funkcję
drugiego przybocznego hufcowego do spraw opieki nad kronikami i
izbami pamięci harcmistrza Ignacego Płonki. Po ukończeniu szkoły,
w maju 1938, i nieudanym egzaminie maturalnym, pracował jako
kreślarz w lasach hrabiego Artura Tarnowskiego w Budzie Stalowskiej.
Maturę ostatecznie zdał 19 maja 1939 i zamierzał studiować we
Lwowie, co uniemożliwiła mu agresja Niemiec i Związku Sowieckiego
na Polskę.
Na początku września 1939 ewakuował
się wraz z siostrą do Lwowa. Wstąpił do wojska jako ochotnik i
walczył w obronie Lwowa. Potem, z resztkami polskich oddziałów,
przeszedł 17 września na Węgry, gdzie został internowany. Po
brawurowej ucieczce z obozu, przez Jugosławię i Włochy, przedostał
się, w listopadzie 1939, do Francji, gdzie zgłosił się do
odtwarzanej Armii Polskiej. Otrzymał przydział do 4. Pułku
Piechoty 2. Dywizji Strzelców Pieszych. Od stycznia do kwietnia 1940
przebywał w szkole podoficerskiej, po ukończeniu której został
awansowany do stopnia starszego strzelca. Od maja uczęszczał do
Szkoły Podchorążych Piechoty w Camp de Coëtquidan, ale szkolenie
przerwało rozpoczęcie działań wojennych. Walczył w szeregach 2.
Dywizji Strzelców Pieszych, potem – wobec kapitulacji Francji –
przeszedł granicę Szwajcarii i okrężną drogą dotarł do
Wielkiej Brytanii. Do 6 stycznia 1941 służył w III batalionie I
Brygady Strzelców. Po ukończeniu szkoły oficerskiej został
przydzielony do plutonu czołgów w I Brygadzie Strzelców, a
następnie do 1. Samodzielnej Brygady Spadochronowej. 24 kwietnia
1942 zgłosił się ochotniczo na przeszkolenie dywersyjne do służby
w kraju. 4 marca 1943 został zaprzysiężony jako cichociemny w
Audley End przez ppłk. dypl. Michała Protasewicza ps. "Rawa".
W nocy z 16 na 17 września 1943, w
ramach operacji o kryptonimie "Neon 1", został zrzucony do
okupowanej Polski, na placówkę "Garnek" 103 (okolice
Wyszkowa). Rozkazem Naczelnego Wodza z 30 października tego roku,
awansowano go do stopnia podporucznika rezerwy. Otrzymał przydział
do Kedywu Okręgu AK "Lublin". Początkowo był oficerem w
oddziale partyzanckim Tadeusza Kuncewicza ps. "Podkowa".
Kwaterował w rejonie Hoszni Ordynackiej, skąd przeprowadził kilka
udanych akcji, nie tylko osłaniających ludność Zamojszczyzny, ale
nawet – nocą z 4 na 5 grudnia – spacyfikował wieś Źrebce pod
Szczebrzeszynem, zabijając kilku niemieckich kolonistów. W
partyzanckich kryjówkach przechowywał i uratował wielu Żydów,
ściganych przez Niemców, przeprowadził też wiele akcji
likwidowania konfidentów. Następnie objął dowództwo skadrowanej
4. kompanii w 9. Pułku Piechoty Legionów AK. Atakował uzbrojone
wsie niemieckich osadników, walczył z wojskiem, likwidował
niemieckich konfidentów, pomagał ukrywającym się Żydom, zwalczał
bandytyzm. W styczniu 1944 został szefem Kedywu w Inspektoracie
Rejonowym AK Lublin-Puławy i jednocześnie dowódcą oddziału
dyspozycyjnego Kedywu. Dzięki połączeniu sześciu niewielkich
samodzielnych jednostek AK, operujących w różnych rejonach
powiatów lubelskiego i puławskiego, stworzył najliczniejszy na
Lubelszczyźnie oddział partyzancki. Jego oddział, między
styczniem i lipcem 1944, przeprowadził, samodzielnie i wraz z
oddziałem ppor. Mariana Sikory ps. "Przepiórka", ponad 80
akcji zbrojnych przeciwko Niemcom, najwięcej spośród wszystkich
jednostek okręgu lubelskiego.
Jedna z takich akcji, pod Krężnicą
Okrągłą, 24 maja 1944, miała charakter regularnej bitwy. Oddział
"Zapory" zaatakował z zasadzki kolumnę transportową,
złożoną z 16 samochodów niemieckich, częściowo wypełnionych
żołnierzami, esesmanami i żandarmerią. Wroga wspierały nawet
samoloty wywiadowcze, które wiązkami granatów i ostrzałem broni
maszynowej atakowały partyzantów. Tylko części niemieckiej
kolumny udało się wycofać. Na placu boju hitlerowcy zostawili
około 50 zabitych oraz dużą ilość uzbrojenia.
Podczas akcji "Burza", jego
oddział, tworzący tym razem 1. kompanię odtworzonego 8. Pułku
Piechoty Legionów AK, otrzymał zadanie objęcia ochrony sztabu
Komendy Okręgu, pozostającego w konspiracji, po zajęciu
Lubelszczyzny przez wojska sowieckie. 28 lipca 1944, po decyzji
zwierzchników złożenia broni przez oddziały, ppor. Dekutowski
rozwiązał swoją kompanię i ukrywał się, wraz z podkomendnymi, w
Puławach, Lublinie i Tarnobrzegu. W sierpniu 1944 ponownie
zmobilizował swój oddział na pomoc walczącej Warszawie, ale po
nieudanej próbie przekroczenia Wisły, rozformował go i nadal
ukrywał się na dawnych akowskich kwaterach.
W styczniu 1945 postanowił powrócić
do konspiracji, tym razem skierowanej przeciwko komunistom i
Sowietom. Jednym z głównych powodów było zamordowanie jego 4
byłych żołnierzy przez komendanta posterunku MO/UB w Chodlu,
Abrama Taubera. W odwecie, w nocy z 5 na 6 lutego 1945, Hieronim
Dekutowski rozbił ten posterunek. Po Chodlu nastąpiła odwetowa
akcja UB. 7 lutego ubowcy otoczyli wieś Wały, w której – wedle
doniesień aktywistów z PPR – stacjonował oddział "Zapory".
Dekutowski został ranny w nogę, lecz zdołał przedrzeć się przez
obławę i przedostał się, z 40 partyzantami, za San. W akcie
zemsty ubowcy podpalili w Skrzyńcu dom, w którym mieszkała żona
jego zastępcy, Stanisława Wnuka ps. "Opal". Po tym
wydarzeniu nawiązał kontakt z Komendą Okręgu AK "Lublin",
po czym objął dowództwo nad grupą dywersyjną i zaczął
przeprowadzać akcje zbrojne przeciwko funkcjonariuszom NKWD, UB i
MO, którzy siali terror w okolicy. Szczególnym okrucieństwem
wykazywały posterunki MO w Kazimierzu Dolnym i UB w Puławach.
Wiosną 1945 dowodził licznymi akcjami rozbijania posterunków MO i
likwidacji funkcjonariuszy aparatu władzy. Od kwietnia do czerwca
jego oddział, który liczył ponad 300 żołnierzy, w 9 grupach
bojowych, dokonał słynnego rajdu, wykonując kilku brawurowych
akcji. Rajd zakończył się w czerwcu, kiedy doszło do walki z
grupą operacyjną UB i NKWD; partyzanci wycofali się do lasu,
pozostawiając zdobyte w Janowie Lubelskim samochody.
Rozkazem Dowództwa DSZ, z 1 czerwca
1945, Hieronim Dekutowski otrzymał awans na stopień kapitana i
objął dowództwo nad wszystkimi oddziałami partyzanckimi w
Inspektoracie "Lublin" DSZ. Latem tego roku, na rozkaz
dowództwa, złożył broń i ujawnił większość swoich żołnierzy,
ale, wobec znikomych gwarancji bezpieczeństwa, sam, wraz z kilkoma
podkomendnymi, ukrył się w rodzinnych stronach. W październiku
dwukrotnie próbował przedostać się na Zachód przez zieloną
granicę; raz jego grupa została rozbita przez UB pod Świętym
Krzyżem w Górach Świętokrzyskich, za drugim razem dotarł nawet
do ambasady amerykańskiej w czeskiej Pradze, ale, po aresztowaniu
pozostałych członków grupy przez Czechów, wrócił do kraju, wraz
z grupą repatriantów, i organizował pomoc dla uwięzionych.
Jesienią 1945 został dowódcą dywersji i komendantem oddziałów
partyzanckich na terenie Inspektoratu WiN "Lublin". Na
przełomie lat 1945 i 1946 przeprowadził wiele akcji dywersyjnych i
samoobrony w województwie lubelskim, rzeszowskim i kieleckim, w
których, według oficjalnych wyliczeń, zginęło ponad 400
żołnierzy LWP (głównie KBW), ubeków i milicjantów, a także
czerwonoarmistów. Scalił także kilka dzikich grup. Rozbudował
swoją siatkę od Lubartowskiego na północy do Tarnobrzeskiego na
południu i od Zamojszczyzny po wschodnią Kielecczyznę. Pomoc
"Zaporczykom" niósł klasztor w podlubelskiej Radecznicy,
gdzie odbywały się również narady partyzanckich dowódców.
Hieronim Dekutowski prowadził także akcje przeciwko tzw. moskwom,
czyli wsiom silnie popierającym władzę komunistyczną.
Najsłynniejsza była pacyfikacja wsi Moniaki, 24 września 1946, w
wyniku której spłonęło 29 zagród, a 40 zwolenników komunistów
ukarano chłostą. Latem i jesienią 1946, po nasileniu działań
grup pościgowych KBW i UB, został zmuszony do wzmożenia działań
zbrojnych. Po wyborach w styczniu 1947 do Sejmu Ustawodawczego i
ogłoszeniu w lutym amnestii, rozformował i ujawnił oddziały
"Jadzinka", "Samotnego" i "Rysia".
Jednak wkrótce zaprzestał tego, gdyż wielu jego żołnierzy
zostało jednak aresztowanych. Wraz ze swoim zwierzchnikiem,
Władysławem Siłą-Nowickim ps. "Stefan", prowadził
pertraktacje z wysokimi funkcjonariuszami MBP, dotyczące warunków
ujawniania się oddziałów (m.in. za cenę zwolnienia aresztowanych
żołnierzy AK-WiN). W lutym 1947 formalnie zaprzestał prowadzenia
akcji zbrojnych, które od pewnego czasu ograniczały się tylko do
zaopatrywania oddziału i samoobrony. 22 czerwca 1947 ujawnił się,
ale, zagrożony aresztowaniem, podjął, z kilkoma podkomendnymi,
ponowną próbę przedostania się na Zachód. Wcześniej, 12
września 1947, wydał ostatni rozkaz, w którym przekazał dowództwo
nad pozostałymi oddziałami kpt. Zdzisławowi Brońskiemu ps.
"Uskok".
Ludzie "Zapory", docierając
kolejno, w połowie września 1947, na punkt przerzutowy w Nysie na
Opolszczyźnie, trafiali bezpośrednio w ręce katowickiego UB.
Jednym z agentów, który doprowadził do aresztowania "Zapory"
i jego ludzi, był jego zastępca, Stanisław Wnuk ps. "Opal".
Hieronim Dekutowski wpadł 16 września. Został przewieziony do
Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Będzinie, w którym
przebywał do 23 października 1947. Następnie trafił do
centralnego więzienia MBP w Warszawie na Mokotowie. Od 19 września
1947 do 1 czerwca 1948 przechodził okrutne śledztwo.
Podczas niejawnej rozprawy, 3 listopada
1948, przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Warszawie, oprócz mjr.
Dekutowskiego, na ławie oskarżonych zasiedli jego podkomendni: kpt.
Stanisław Łukasik ps. "Ryś", por. Jerzy Miatkowski ps.
"Zawada" – adiutant, por. Roman Groński ps. "Żbik",
por. Edmund Tudruj ps. "Mundek", por. Tadeusz Pelak ps.
"Junak", por. Arkadiusz Wasilewski ps. "Biały" i
ich polityczny przełożony Władysław Siła-Nowicki. Oskarżeni, z
powodu obawy przed odbiciem, przebrani byli w mundury Wehrmachtu. W
ostatnim słowie mjr Dekutowski nie prosił o najniższy wymiar kary,
ale oświadczył, że decyzję pozostawia sądowi. 15 listopada sąd
skazał go na 7-krotną karę śmierci. Pozostali otrzymali podobne
wyroki. Prośby o łaskę zostały odrzucone. "Zapora",
wraz z podwładnymi, trafił do celi dla "kaesowców",
gdzie przebywało wówczas ponad 100 osób. Na przełomie stycznia i
lutego 1949 podjęli oni próbę ucieczki – postanowili wywiercić
dziurę w suficie i przez strych dostać się na dach jednopiętrowych
zabudowań gospodarczych, a stamtąd zjechać na powiązanych
prześcieradłach i zeskoczyć na chodnik przy ulicy Rakowieckiej.
Kiedy do zrealizowania planu zostało ledwie kilkanaście dni, jeden
z więźniów kryminalnych uznał, że akcja jest zbyt ryzykowna i
wsypał uciekinierów, licząc na złagodzenie wyroku. Hieronim
Dekutowski i Władysław Siła-Nowicki trafili na kilka dni do
karceru, gdzie siedzieli nago, skuci w kajdany.
7 marca 1949 wykonano na nim karę
śmierci; stracono też 6 jego byłych podkomendnych.W chwili
śmierci, pomimo tego, że miał tylko 30 lat, wyglądał jak starzec
z siwymi włosami, wybitymi zębami, połamanymi rękami, nosem i
żebrami oraz zerwanymi paznokciami. Został prawdopodobnie zabity strzałem w tył głowy przez kata z
mokotowskiego więzienia, Piotra Śmietańskiego. Do dziś nie są
znane miejsca pochówku "Zapory" i jego ludzi –
prawdopodobnie jest to kwatera na „Łączce”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz